Wydana w 2016 r. mobilna gra Pokemon GO wykorzystuje prosty w założeniu pomysł, zwany po angielsku augmented reality.
Chodzi o to, aby łączyć elementy realnego świata z generowanymi przez aplikację. Stąd nazwa: rzeczywistość rozszerzona. Składa się na to kilka elementów. Najprostsze jest nakładanie elementu z gry na obraz z kamery smartfona. Dzięki temu kolorowe stworki ze słynnego anime pojawiają się losowo na tle czegokolwiek w zasięgu wzroku gracza. Poza aparatem wykorzystywany jest też żyroskop (współcześnie standardowo w wyposażeniu telefonów). Dzięki niemu wirtualny obraz przesuwa się zależnie od skierowania obiektywu i możliwe jest celowanie w łapanego pokemona. Gra monitoruje też z lokalizację. Dzięki temu realny spacer przekłada się na kroki wirtualnej postaci. Taka była jedna z głównych idei gry: wędrówka w poszukiwaniu kolejnych pokemonów, przeniesiona do realnego świata. Ten genialny pomysł stał się przyczyną ogromnej popularności gry. Pokazuje to możliwości rzeczywistości rozszerzonej, która tylko pozornie jest taka prosta. Żeby gra działała tak efektownie, konieczny rozwój technologii trudny do wyobrażenia jeszcze kilkanaście lat temu.
Przeciętna osoba może kupić sobie urządzenie ze stałym dostępem do Internetu z dowolnego miejsca, z dużym dotykowym ekranem, kamerą fotograficzną, żyroskopem i odbiornikiem GPS. Takie połączenie sprawiło, że pomysł na grę Pokemon GO przeszedł z wybujałej fantastyki do codzienności.