Święta w tym roku będą z pewnością inne. Gdyby ktoś powiedział mi rok temu, że tegoroczne święta będą tak inne, pewnie bym się tylko z niedowierzaniem uśmiechnęła. Święta kojarzą mi się z rodziną, ze spotkaniami, niecierpliwym oczekiwaniem na rozpakowanie prezentów. Tak było do tej pory.
Covid19 przewrócił nasz świat do góry nogami. Sama mam go już za sobą, tak samo mój mąż. Jednak córka i rodzice nie chorowali. Teoretycznie przez kilka miesięcy jestem bezpieczna dla innych w kontekście spotkań ze mną, ale kto wie czy nie przyniosę czegoś z biura, sklepu czy innych miejsc. Rodzice są po siedemdziesiątce, najzwyczajniej w świecie się boją. W ich przypadku zachorowanie może być bardzo niebezpieczne. Córka w przeszłości też miała problemy z płucami. Dlatego w tym roku mamy dylemat co zrobić. Mieszkamy na tym samym podwórzu, ale prawdopodobnie spędzimy święta oddzielnie.
Pewnie wymienimy się potrawami, wymienimy prezenty ale każde spędzi ten czas w swoim domu. Muszę przyznać, że to będą najsmutniejsze święta w moim życiu. Los rozdziela w tym roku ludzi okrutnie, a czas, który powinien nas cieszyć, nie będzie niestety w pełni radosny. Mam nadzieję, że święta wielkanocne będą już inne, normalne, w pełnym rodzinnym gronie i że nadrobimy sobie obecny czas rozłąki.