Masło shea to produkt, który zdecydowanie ma moc. Czasami można też spotkać się z jego drugą nazwą, wywodzą się z języka francuskiego, która brzmi: masło karite.
To zawsze jednak jedno i to samo, czyli po prostu jeden z olejów (tłuszczy) roślinnych. Wydobywa się go ze specjalnej odmiany drzew, które w Polsce nazywane są na ogół drzewami masłowymi. To właśnie ich owoce są zbierane w celu pozyskiwania z nich specjalistycznego oleju o szczególnych pielęgnacyjnych i prozdrowotnych właściwościach. Oczywiście drzewa te nie rosną wszędzie. W Polsce raczej ich nie ma, tak więc należy ich szukać w zupełnie innych i znacznie dalszych częściach świata. Największe uprawy drzew masłowych występują w krajach afrykańskich, a zwłaszcza we wschodniej części Afryki, z której to importuje się największą ilość masła shea do krajów europejskich. Jest to cenny olej, gdyż można go wydobyć z drzew masłowych tylko raz do roku. Rośliny te owocują więc dość standardowo. A nie da się w żaden sztuczny sposób przyspieszyć tego procesu.
Masło shea dawniej traktowane było jak typowy produkt spożywczy. Używano go więc dokładnie tak samo jak każdego innego oleju roślinnego. W średniowiecznej Afryce nikt nie myślał o nim jak o produkcie do pielęgnacji ciała. Regularnie odkrywano natomiast kolejne niesamowite zastosowania dla masła shea w kuchni. Smażono na nim różne potrawy, ale też uzupełniano nim gotowe już dania, obficie polewając je olejem i tym samym (choćby nawet zupełnie nieświadomie) zwiększając ich wartość odżywczą. Masło shea traktowane było również jako typowo aromatyczny dodatek do jedzenia.
Wzmacniało ono bowiem smak jałowych warzyw i poprawiało zapach bezpłciowych produktów. Wkrótce odkryto jednak, że oleje świetnie pielęgnują też ciało, głównie za sprawą swoich nawilżających i zmiękczających właściwości. Znaleziono więc dla masła shea kolejne niesamowite zastosowanie. A dziś niemalże każdy, kto tylko interesuje się naturalną pielęgnacją, bardzo dobrze je zna.