Wojna na Ukrainie to coś, co nieustannie szokuje i do tego nie widać szansy na to, że ta wojna szybko się zakończy. Z drugiej strony cały czas możemy jednak szukać plusów – przykładem zachowanie Igi Świątek.
Sport związany jest z polityką
Czasami można usłyszeć o tym, że sportu nie należy mieszać z polityką. To stwierdzenie jest z jednej strony piękne, natomiast z drugiej nie ma sensu. Krótko mówiąc, sport od dawna ma związek z polityką. Wystarczy zwrócić uwagę na to, co dzieje się w Rosji (czy może działo) – sport jest istotną częścią machiny propagandowej.
Teraz skoncentrujemy się jednak na innym aspekcie – w sobotę Iga Świątek po raz drugi w karierze wygrała wielkoszlemowy Roland Garros. Podczas ceremonii nie zabrakło podziękowań i co najważniejsze, Polka zwróciła się do Ukraińców – życzyła im siły, bo wojna ciągle trwa. Jak się można domyślić, słowa te odbiły się szerokim echem. Można też powiedzieć, że Ukraińcy są wdzięczni Polce, bo zdaniem niektórych środowisk nie należy mówić o rosyjskiej agresji. Skoro już jesteśmy przy Rosjanach, po raz kolejny mogliśmy się przekonać, że tamtejsza propaganda znajduje się na stałym poziomie – zdecydowano, że wypowiedzi Igi trzeba ocenzurować. Rosjanie mogli usłyszeć, że Ukraińcy muszą być silni, bo wojskowa operacja specjalna wciąż trwa. Warte podkreślenia jest również to, że Polka nie po raz pierwszy mówi o wojnie (na terenie agresora zawsze mamy cenzurę).
Co by nie mówić, Świątek stała się ambasadorką kobiecego tenisa. Z jednej strony najlepsza tenisistka na świecie, natomiast z drugiej osoba niebojąca się zabierać głosu w ważnej sprawie.